Burmistrz rozpętał aferę kalendarzową
Artur Grzyb, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego dba o to by o Wspólnocie było głośno. Zapewne zmartwił się, że w mieście ostatnio wieje nudą. Trzeba było więc znaleźć jakiś pretekst do rozpętania burzy, nie tylko medialnej. I jak na zawołanie we Wspólnocie pojawił się kalendarz.
Kalendarz, jak to kalendarz przedstawia reprezentacyjne i najbardziej rozpoznawalne miejsca miasta. Ale zawsze można czegoś się czepić. A jak to zrobić? Metoda jest prosta: poruszyć sumienia środowisk kulturalnych (zwłaszcza tych podległych burmistrzowi) i mieszkańców miasta. Co prawda, zwykłemu szarakowi by się to nie udało, ale nie tak ważnej osobistości, której kto tam by się odważył sprzeciwić. Co ciekawe, do redakcji nie dotarły żadne głosy o kontrowersyjnych zdjęciach przed mrocznym i wiejącym grozą telefonem burmistrza do wydawcy. Jednak władza to władza, i siłę przekazu ma. A wszystkiemu winni fotograf i redakcja, którzy właśnie z telewizyjnej wypowiedzi burmistrza dowiedzieli się, jak kadrowali zdjęcie, na którym widnieje Pomnik Bohaterów Miasta.
Więcej w najnowszym numerze Wspólnoty.
żr.: e-wspolnota.com/Miedzyrzec/Wydarzenia/Burmistrz_rozpetal_afere_kalendarzowa-169/